This Porta-generated SimpleViewer album requires Adobe Flash ver. 7 (or newer).
If you already have Flash installed, view the Flash-based album.
Otherwise, view the HTML-based album.
Alpy szwajcarskie (2000)
W roku 2000 zdaliśmy maturę. W roku 2000 po raz pierwszy pojechaliśmy w Alpy.
5 sierpnia 2000 bezradnie walcząc z rowerem obładowanym wielokilogramowymi sakwami mieszczącymi w sobie zapasy jedzenia, sprzęty górskie, fotograficzne i wiele innych bardziej lub mniej potrzebnych przedmiotów wraz z Łukaszem Deptą wsiadałem do wagonu kolejowego na stacji Kraków Główny. Tak rozpoczynała się nasza pierwsza w życiu alpejska przygoda...
Tani weekendowy bilet pozwolił nam dojechać do Konstancji nad zalewem Bodeńskim, skąd korzystając już wyłącznie z siły mięśni, pokonaliśmy ponad 700 km odwiedzając najsłynniejsze alpejskie miejscowości: Grindelwald, Zermatt, Chamonix. Czasem rozstawaliśmy się na kilka dni - by przemierzać samotnie górskimi serpentynami rowerową przygodę drogi, to znów spotykaliśmy się w umówionym miejscu i zamieniając gumę opon na stal raków wspólnie zdobywaliśmy nasze pierwsze trzytysięczniki, później pierwsze lodowce i czterotysięczniki, by na koniec stanąć na górze - symbolu: Mont Blanc.
Autostop pod względem oszczędnościowym bije wszystkie inne sposoby podróżowania, ale wybór jednośladu okazał się wspaniałą przygodą, przygodą samą w sobie.
Zapraszam do obejrzenia mych fotografii z pierwszej części tej wyprawy: "Alpy szwajcarskie"
NF
W roku 2000 zdaliśmy maturę. W roku 2000 po raz pierwszy pojechaliśmy w Alpy.
5 sierpnia 2000 bezradnie walcząc z rowerem obładowanym wielokilogramowymi sakwami mieszczącymi w sobie zapasy jedzenia, sprzęty górskie, fotograficzne i wiele innych bardziej lub mniej potrzebnych przedmiotów wraz z Łukaszem Deptą wsiadałem do wagonu kolejowego na stacji Kraków Główny. Tak rozpoczynała się nasza pierwsza w życiu alpejska przygoda...
Tani weekendowy bilet pozwolił nam dojechać do Konstancji nad zalewem Bodeńskim, skąd korzystając już wyłącznie z siły mięśni, pokonaliśmy ponad 700 km odwiedzając najsłynniejsze alpejskie miejscowości: Grindelwald, Zermatt, Chamonix. Czasem rozstawaliśmy się na kilka dni - by przemierzać samotnie górskimi serpentynami rowerową przygodę drogi, to znów spotykaliśmy się w umówionym miejscu i zamieniając gumę opon na stal raków wspólnie zdobywaliśmy nasze pierwsze trzytysięczniki, później pierwsze lodowce i czterotysięczniki, by na koniec stanąć na górze - symbolu: Mont Blanc.
Autostop pod względem oszczędnościowym bije wszystkie inne sposoby podróżowania, ale wybór jednośladu okazał się wspaniałą przygodą, przygodą samą w sobie.
Zapraszam do obejrzenia mych fotografii z pierwszej części tej wyprawy: "Alpy szwajcarskie"
NF